ideacc.pl

ideacc.pl – biznes, finanse, praca

piłka nożna
Zakupy

Pieniądze w piłce nożnej. Jak wygląda biznes, na którym zarabia się miliony?

Nieco starsi kibice zapewne pamiętają szok jaki wywołały transfery min. Zinedine Zidana i Luisa Figo do Realu Madryt. Szokowały przede wszystkim koszty – odpowiednio 75 i 60 mln dolarów. Ci sami z pewnością kojarzą czasy gdy do Chelsea wchodził Roman Abramowicz i jego petrodolary (ruble?), a totalne dinozaury mogą pamiętać Silvio Berlusconiego i jego transferowy szał w Milanie z końca lat 80 i początku 90. Tak – w piłce pieniędzy od zawsze było mnóstwo. Dzisiaj jest ich nieporównywalnie więcej niż kiedykolwiek. Tylko skąd one się biorą? Ten temat zgłębiamy poniżej.

Bogaty właściciel = bogaty klub

Najprostszą drogą do bogactwa jest rzecz jasna przejęcie przez zamożnego właściciela. Dzisiaj najwięcej pieniędzy mają te kluby, które zostały przejęte przez arabskich potentatów paliwowych. Takich drużyn jest co najmniej kilka, ale zdecydowanie najbardziej znane do Manchester City oraz Paris Saint Germain. Swego czasu wiele mówiło się również o rosyjskich pieniądzach w futbolu, jak w Chelsea, AS Monaco czy enigmatycznym Anży Machaczkała. Jak wiemy, w wyniku bestialskiego ataku na Ukrainę, biznesmeni z Rosji stracili możliwość finansowania swoich klubów-zabawek.

Co ciekawe, bogaty właściciel często może oznaczać także ogromne kłopoty. Przykładem mogą być takie drużyny jak wspomniane Anży czy hiszpańska Malaga. Obydwa zespoły przeżywały swoje chwile chwały, gdy bogaci inwestorzy hurtowo sprowadzali znane nazwiska, co w konsekwencji gwarantowało mniejsze lub większe sukcesy boiskowe (Malaga otarła się nawet o półfinał Ligi Mistrzów!). Niestety, gdy zarządy dbają tylko o wydatki, a nie robią nic w kierunku samowystarczalności, w razie zakręcenia kurka z dolarami mogą powstać problemy. Tak było w przypadku wymienionej dwójki. Anży nie istnieje już w ogóle, Malaga z kolei tuła się po niższych ligach krajowych.

Transmisje = wodospad pieniędzy

Budżety wielu klubów piłkarskich są dzisiaj bardzo mocno uzależnione od tego ile uda się zarobić dzięki transmisjom w telewizji i internecie. To dzięki nim angielska Premier League jest dziś najlepiej zarabiającą ligą na świecie, a tamtejsze kluby zarabiają gigantyczne pieniądze, nieporównywalne nawet z Ligą Mistrzów, nawet jeśli przez cały sezon pełnią rolę dostarczycieli punktów mocniejszym rywalom.

Także w Polsce pieniądze płynące z praw telewizyjnych pełnią istotną część budżetu. Co ważne – wraz z każdą kolejną umową są one znacznie większe, co ułatwia naszym drużynom wyrównywanie finansowych różnic z zachodnią Europą (chociaż do tego jeszcze baaaaardzo długa droga).

Sponsorzy

Sponsorzy techniczni, medialni, tytularni – wszyscy skupiają się na jednym. Na odnoszeniu wspólnych (z klubem) korzyści finansowo-wizerunkowych. Wszystko zaczęło się gdy w latach 70 XX wieku drużyna Leeds United jako pierwsza rozpoczęła współpracę z firmą Admiral, na mocy której ci drudzy sprzedawali repliki koszulek tych pierwszych, zapewniając przy tym niemały procent od każdego sprzedanego stroju. W tym samym czasie, na kontynencie, a dokładniej w Niemczech, drużyna Eintrachtu Brunszwik pozwoliła się zareklamować na swoich koszulkach firmie znanej i lubianej – Jagermeister. Obydwa kluby oraz obydwie firmy zarobiły w ten sposób krocie i już po paru latach niemal wszystkie liczące się zespoły działały na tych samych zasadach.

Dzisiaj najwięksi gracze jeśli chodzi o sponsorów technicznych to min. Adidas, Nike i Puma. Wszyscy także kojarzą loga Fly Emirates, Pirelli czy Allianz na koszulkach. W Polsce niezwykle często zdarza się, że sponsorami są zakłady bukmacherskie. Lider polskiego rynku bukmacherskiego sponsoruje reprezentacje polski w piłce nożnej, Lecha Poznań i Jagiellonię, Druga firma w polskim rankingu bukmacherów Legię Warszawa oraz I Ligę Piłki Nożnej, zaś inny buk dorzuca się gdyńskiej Arce oraz częstochowskiemu Rakowowi.

Inne źródła

Tak naprawdę źródeł finansowania klubów jest o wiele więcej. Są drużyny które zarabiają krocie na kupowaniu tanich, młodych zawodników, bądź szkoleniu swoich wychowanków, a następnie sprzedaży ich do zamożniejszych lig. Przodują w tym takie drużyny jak Benfica, Sporting, FC Porto, Borussia Dortmund, ale do tego próbują dołączyć również Polacy, co po części już się udaje. W ostatnich latach ogromne (jak na nasze warunki) transfery udały się Lechowi Poznań, Pogoni Szczecin, Legii Warszawa oraz Zagłębiu Lubin. Do tego grona powoli puka także Raków Częstochowa.

Z jednej strony jest to zatem pocieszające, że nasze kluby się profesjonalizują i zarabiają coraz więcej, z drugiej jednak – my idziemy do przodu małymi krokami, a światowa czołówka wręcz biegnie. Czy ta różnica kiedykolwiek zostanie zniwelowana? Cóż, za kilka lat spotkamy się przy kolejnym takim artykule i być może porównania będą wyglądały zgoła inaczej.